Dante Gabriel Rosetti, Prozerpina, 1874
Tak klasycznie pięknych twarzy próżno szukać u Rosettiego, który wydaje się gustować w nieco androginicznym typie urody "ni-to-dziewczę-ni-to-chłopczę" o półdługich, falujących włosach, mocnym nosie, jeszcze mocniejszych brwiach i wydatnej szczęce. Pani Podziemi, Prozerpina, utożsamiana często z grecką Persefoną, stanowi u niego natomiast utożsamienie subtelnej, lirycznej kobiecości. Nos co prawda długi, lecz łagodnie zadarty sprawia, że traci wojowniczy animusz Joanny d'Arc, który posiadało wiele modelek malarza, wydatne, czerwone usta krzywią się w typowo niewieścim niezdecydowaniu, a duże, błękitne oczy spoglądają spode łba nie z agresją, ale z nieśmiałością i tkliwą nutą smutku. Nie dajcie się jednak zwieść! Prozerpina to nie lelum-polelum, ale twarda babka! Trzyma za chabety swojego podtatusiałego męża, Plutona, każe mu chodzić na piekielną siłkę i, co więcej, podczas wizyt w ziemskim królestwie u mamusi doprawia mu rogi, romansując z Adonisem.
Któż jednakże śmiałby się gniewać za wiarołomność na tak piękną kobietę o obliczu dziecka? Prozerpina wiedzie więc bezstresową egzystencję w miłosnym trójkącie, a alabastrową cerę i lśniące włosy zawdzięcza regularnemu stosowaniu diety oczyszczającej z owoców cytrusowych. Tu, znudzona jedzeniem pomarańczy, delikatnie pogryza granat, który dostarcza jej niezbędnych mikroelementów do prowadzenia żywotu muzy i kobiety luksusowej.