3/31/2012

Dlaczego naturalne światło jest najlepsze.

Ano dlatego:


Leon Wyczółkowski, Gra w krokieta, 1895


Leon Wyczółkowski, Orka na Ukrainie, 1892

Wybaczcie, że te ostatnie wpisy są takie ludyczno-siermiężne, chłopi są en vogue tylko jak sobie Jean Paul Gautier o nich przypomni, ja sama nie jestem fanką folku i tak dalej, natomiast uwielbiam efekty świetlne u Wyczółkowskiego.

Pierwszy obraz - niskie, ostre, boczne światło. Jesteśmy w sierpniu na wakacjach, gramy w ogrodzie. Voila.
Drugi obraz - też niskie, ale cieplejsze światło, łagodniejsze, musi być mgliście, takie efekty, jak na pierwszym obrazie, światło daje przy bardzo czystym niebie.

Widać bardzo wyraźnie, że światło na obu tych obrazach pochodzi z zachodzącego słońca, natomiast nie jest wcale takie samo. Raz, jak w przypadku Gry w krokieta, podkreśla dynamizm ruchów kobiet, które wyciągają ręce w kierunku toczącej się piłki, ich spódnice falują, kompozycja jest pełna napięcia, życia. Lecz to samo światło rzeźbi spokojną czarną spódnicę innej z kobiet, która stoi dumnie i pewnie.

Z kolei światło z Orki na Ukrainie jest liryczne, bardzo subtelne. Mimo że przedstawiony temat do najbardziej wyrafinowanych nie należy, dzięki światłu wyparowuje cały brutalizm i surowość pracy fizycznej (por. Ilia Riepin, Burłacy na Włodze i Gustave Courbet, Kamieniarze - gdzie się podział obiektywizm, co?), wieś wydaje się być miejscem idyllicznym. Typowa młodopolska chłopomania. Ale za to jakie to ładne!

No comments:

Post a Comment